Stanisław Zagrodzki, kuzyn ofiary katastrofy smoleńskiej,
ujawnia, że prywatnie zlecił amerykańskim ekspertom badania m.in.
samolotowego pasa bezpieczeństwa z miejsca tragedii. Badania ujawniły
obecność trotylu. Jak ustaliła „Gazeta Polska Codziennie”, próbki badane
przez polską prokuraturę na obecność materiałów wybuchowych wciąż są w
Rosji.
- Jednostkowe badania odczynnikowe wykazały obecność trotylu we fragmentach pasa bezpieczeństwa, którym przypięta była moja kuzynka
– mówi „Codziennej” Stanisław Zagrodzki, bliski śp. Ewy Bąkowskiej.
Potwierdza, że materiały zostały przesłane teraz do innego instytutu na
badania szczegółowe. Którego? Zagrodzki nie chce zdradzić, o jaki
ośrodek chodzi. Ujawnia jedynie, że w USA. – Naukowcy nalegali, abym
nie informował mediów przed zakończeniem ostatecznych analiz, ale kiedy
przeczytałem artykuł w „Rz” o śladach trotylu na fotelach, nie mogłem
milczeć. Zwłaszcza że pas bezpieczeństwa to przecież integralna część
właśnie fotela – mówi.
Wczoraj prokuratura wojskowa najpierw zdementowała informacje, jakoby na
wraku tupolewa znajdywały się ślady materiałów wybuchowych, aby
następnie przyznać słowami płk. Ireneusza Szeląga, szefa Wojskowej
Prokuratury Okręgowej: – Nie powiedziałem, że nie znaleźliśmy trotylu, tylko, że eksperci nie stwierdzili jego obecności i czekamy na wynik badania.
Polscy biegli używali dwóch rodzajów urządzeń do badania wraku tupolewa.
Jedno było wykalibrowane na wykrywanie substancji mogących być
wybuchowymi. Drugie, czułe, nastawione zostało na obecność materiałów
wybuchowych. Obydwa zareagowały i dały odczyt pozytywny.
http://niezalezna.pl/34356-badania-wykazaly-obecnosc-trotylu
środa, 31 października 2012
wtorek, 30 października 2012
Trotyl na wraku tupolewa
Polacy, którzy badali wrak samolotu, odkryli na nim ślady materiałów wybuchowych
Badania przeprowadzali przez miesiąc w Smoleńsku polscy prokuratorzy i biegli – ustaliła „Rzeczpospolita". Wrócili dwa tygodnie temu.
Informację o tym, że prokuratura od kilkunastu dni zna wyniki ekspertyz, potwierdziliśmy w rozmowie z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem.
Polscy prokuratorzy mieli wątpliwości co do rosyjskiej ekspertyzy pirotechnicznej. Dostarczona przez Rosjan analiza nie spełniała wymogów proceduralnych. Nasi biegli odmówili podpisania ostatecznej opinii o przyczynach zgonu bez dokładnego przebadania wraku. Domagali się ponownego wyjazdu do Smoleńska. Twierdzili, że polscy eksperci, którzy prowadzili wcześniejsze badanie, mieli do dyspozycji zbyt małą liczbę próbek, by wykluczyć obecność materiałów wybuchowych.
Do Smoleńska wraz z prokuratorami pojechali biegli pirotechnicy z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego oraz Centralnego Biura Śledczego, z nowoczesnym sprzętem. Już pierwsze próbki, zarówno z wnętrza samolotu, jak i poszycia skrzydła maszyny, dały wynik pozytywny. Urządzenia wykazały m.in., że aż na 30 fotelach lotniczych znajdują się ślady trotylu oraz nitrogliceryny. Substancje te znaleziono również na śródpłaciu samolotu, w miejscu łączenia kadłuba ze skrzydłem. Było ich tyle, że jedno z urządzeń wyczerpało skalę. Podobne wyniki dało badanie miejsca katastrofy, gdzie odkryto wielkogabarytowe szczątki rozbitego samolotu.
Ślady materiałów wybuchowych nosiły również nowo znalezione elementy samolotu, ujawnione podczas tej właśnie wyprawy do Smoleńska.
Wiadomość o odkryciu osadu z materiałów wybuchowych natychmiast przekazano do Warszawy na ręce prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta oraz naczelnego prokuratora wojskowego płk. Jerzego Artymiaka. Prokurator generalny osobiście przekazał informacje premierowi Donaldowi Tuskowi. Od powrotu ze Smoleńska trwają intensywne konsultacje, co dalej robić z tym odkryciem.
Eksperci nie są w stanie stwierdzić, w jaki sposób na wraku maszyny znalazły się ślady trotylu i nitrogliceryny. Wciąż biorą pod uwagę hipotezy, według których osad z materiałów wybuchowych mógłby pochodzić z niewybuchów z okresu II wojny światowej. Wówczas w rejonie Smoleńska toczyły się bardzo ciężkie walki.
Do tej pory biegli pracujący dla prokuratury nie stwierdzili obecności we wraku materiałów wybuchowych. Powoływali się przy tym na ekspertyzy rosyjskich specjalistów.
Rzecznik prokuratora generalnego Mateusz Martyniuk w rozmowie z „Rz" zapowiedział wczoraj, że w najbliższych dniach prokuratura zajmie stanowisko w tej sprawie.
Cezary Gmyz
http://www.rp.pl/artykul/459542,947282-Trotyl-na-wraku-tupolewa.html
Subskrybuj:
Posty (Atom)